Autor: Michał Barycza | Tak się jakoś w życiu złożyło, że miałem okazję pojeździć Corsami A,B,C,D,E…. Jedno je ze sobą łączyło. Gdy wsiadałem do Corsy czułem adrenalinę. Ale nie tą pozytywną. Raczej wzbudzały zwierzęcą reakcję „walcz lub uciekaj”. A, że niespecjalnie lubię ze sobą walczyć, zwykle wolałem się z tego wnętrza jak najszybciej ewakuować. Nic dobrego z moich wspomnień o Corsach sobie nie przypomnę. Brzydki i nudny design wnętrza, twarde plastiki, tandetne fotele, po prostu budżetowo. I z podobnym przekonaniem rozczarowania wsiadam do najnowszej Corsy oznaczonej jako Corsa-E od tego, że E to elektryczna.
-
-
I tu pierwszy szok. „Michał, tu jest jakby luksusowo”. Upewniam się jeszcze kilka razy, czy na pewno to Opel. Upewniam się również czy to Corsa. Nie chce być inaczej. Wygodnie, schludnie, na wskroś nowocześnie. Naprawdę odczuwam przyjemność z przebywania we wnętrzu Corsy. Wysokiej jakości materiały deski rozdzielczej, ładne wyświetlacze, wszystko na swoim miejscu i intuicyjna obsługa. Łączę się z telefonem, trochę szkoda, bo ma android auto, ale chce podłączyć się przez USB. Wolałbym bez kabelków.
-
-
Wyjeżdżam z roboty 16, -2 stopnie, ciemno i zimno. No zima, zimą musi być zimno. Takie są odwieczne prawa natury. Kolejne, lekkie zaskoczenie, bardzo szybko nagrzewa się na postoju, zanim ogarnę obsługę multimediów, już mi właściwie wystarczająco ciepło. Czas odpalić? Rozkręcić? Uruchomić? Co się robi z silnikiem elektrycznym? Ok, nieważne, działa, wszystko świeci, trzeba zadać kierunek jazdy. O jaki fajny joystick, idealnie leży w dłoni. Fajnie, że zniknęły te wielkie wajchy od zmiany przełożeń. Z jakością jest lepiej niż w pierwszych beemkach z takimi joystickami. Jak na elektryka przystało bezszelestnie się przesuwa. Rzucam okiem na zasięg, spoko 290 km nie zabraknie nawet w czarnym scenariuszu.
-
-
No to jedziemy, wskaźnik pokazuje kiedy zużywamy energię z baterii, a kiedy działa rekuperacja i możemy coś odzyskać. Trochę brakuję sterowania za pomocą e-pedal, z którym zaprzyjaźniłem się w Leafie i Fiacie 500 (zwłaszcza we Fiacie w trybie jazdy Sherpa można sporo energii odzyskać). Ale tu i tak przychodzi kolejne zaskoczenie, 10 minut w mieście i zasięg wzrasta do 310 km, jadę za darmo 😊 Brzmi bardzo obiecująco, no to wjeżdżam na autostradę i nie oszczędzam. Zgodnie z oczekiwaniami pogarszają się osiągi, jak to w trasie dla elektryka, wydajniejsza jazda zawsze jest w mieście. Przejeżdżam 40 km do domu, zasięgu zostaje 220 km, naprawdę zaskakująco dobry wynik, jazda 120, częste przyspieszenia, wyprzedzanie no i ta zima. Światła ledowe są świetne, przed autem jasno jak w dzień, niewiarygodnie dobrze działa też automat zmiany świateł na drogowe, super opcja. Po kilku testach na autach z opcją podgrzewanej kierownicy już też na pewno nie kupię auta bez tego przyjemnego gadżetu. Nie spodziewałem się takiego miłego powrotu do domu. I to w jakiej ciszy, zaskakujące jest jak dobrze wygłuszyli tego malucha.
-